Pionki to miejscowość, która leży około 25 kilometrów na wschód od Radomia, na linii kolejowej Radom- Dęblin, zaś 12 km na południowy zachód od Kozienic. Jest to miasto położone nad rzeką Zagożdżonką” na skraju Puszczy Kozienickiej- rezerwatu przyrody o powierzchni 66 hektarów.
Nazwa obecnych Pionek pochodzi najprawdopodobniej od dwóch pierwszych osadników zamieszkujących tereny- Pionki i Zagożdżona. Byli to młynarze posiadający swe młyny na rzece Zagożdżonce. Nazwiska Zagożdżon i Pionka pojawiły się bardzo wcześnie, bo już w 1543 roku, wtedy to Andrzej z Radomia (pleban) z pobliskiej Jedlni otrzymał od Zygmunta Starego przywilej, o czym pisze Józef Gacki:
„Zygmunt z Bożej łaski, Król Polski, wielki książę litewski, ruski, pruski, mazowiecki itd. pan i dziedzic, nad to temu i przyszłemu, jaki kiedy będzie, plebanowi jedlnijskiemu, pozwalamy na zawsze i dajemy obecnem wolność w naszych czterech młynach koło Jedlni będących tj. w młynach Pawła Jaroszka, Macieja Pionki, Łukasza Zagożdżona, Grzegorza Siczka co tydzień po cztery korce zboża na swój domowy użytek mleć”.
W czasie zaborów „podczas pomiaru gruntów w roku 1843 Zagożdżon i Pionki utworzyły jedną osadę, która otrzymała nazwę Zagożdżon”. W roku 1923 w Centralnym Zarządzie Wytwórni Wojskowych w Warszawie podjęto decyzję o budowie nowoczesnej fabryki prochu. Weszła ona w skład tzw. Centralnego Okręgu Przemysłowego.
Na początku wybór padł na Kozienice, ale położona w głębi puszczy wieś Zagożdżon przy linii kolejowej stała się dogodnym miejscem na budowę wytwórni. I tak na początku lat dwudziestych powstała w Zagożdżonie nowoczesna jak na owe czasy Państwowa Wytwórnia Prochu i Materiałów Kruszących. O czym napisano w kronice parafialnej :
„W roku 1922 w Zagożdżonie zlokalizowano budowę Państwowej Wytwórni Prochu. Z rozbudową fabryki wiąże się szybki rozwój osady. Z każdym miesiącem przybywało coraz więcej ludzi”.
Zagożdżon liczył na początku lat dwudziestych ok. 2 tys. mieszkańców, po wybudowaniu wytwórni stał się najbardziej uprzemysłowioną miejscowością powiatu kozienickiego. Wybudowanie fabryki spowodowało duży napływ ludzi, którzy osiedlali się na stałe, wykupując lub dzierżawiąc działki, o czym mowa jest w liście do biskupa sandomierskiego z dnia 29 listopada 1932 roku:
„Wieś Płachty Nowe jest kolonią robotniczą zagożdżańską, która powstała w ten sposób, że robotnicy Państwowej Wytwórni Prochu wykupywali i wydzierżawili od gospodarzy wsi Płachty place i na nich postawili sobie domki”.
W roku 1929 liczba mieszkańców Zagożdżona podwoiła się i wynosiła w sumie ok. 4 tysięcy osób. W dokumencie „Rejestr Cudzoziemców” odnotowano, że do Pionek przybywali za pracą cudzoziemcy z Rumunii, Szwajcarii, Austrii, Jugosławii, zamieszkiwali głównie na terenach przyfabrycznych.
ZAŁOŻENIE PARAFII
Duży napływ ludzi spowodował rozwój osady. Powstała więc szkoła dla dzieci, przedszkole, kasyno, stadion ale nie było w niej kościoła, w którym mogliby gromadzić się wierni na modlitwę. Zrodziła się więc myśl o budowie kaplicy. W kronice parafialnej zapisano: „W roku 1924 barak (stara parowozownia) o wymiarach 12 x 25 metrów za zgodą dyrekcji fabryki, został przebudowany na kaplicę. Kaplica znajdowała się obok toru kolejowego”.
Można nadmienić, że przy kapliczce działał także chór. Prowadził go organista, który dojeżdżał z pobliskiej miejscowości Jedlni. W jednym z listów biskup sandomierski napisał: „Pracownicy urządzają, drogą składek, w opuszczonej i walącej się szopie – kaplicę, która może pomieścić zaledwie 300 osób… Gromadzą się w niedzielę i święta, by uczestniczyć we Mszy świętej .Posługi duchowej udzielają proboszcz i wikariusz z parafii Jedlnia. ” Plany i dążenia ludzi dobrej woli spełniły się. Nie poprzestano jednak na drewnianej kaplicy, lecz zmierzano do erygowania nowej parafii. Postanowiono wybudować nowy kościół. W tym celu powołany został Komitet Budowy Kościoła.
Na czele komitetu stanął dyrektor Państwowej Wytwórni Prochu inż. Jan Prot, życzliwie ustosunkowany do podjętego zadania. W skład komitetu weszli: dyr. inż. Stanisław Markiewicz, dyr. adm. Zygmunt Radowicz, Stanisław Żurkowski, Wincenty Dróżdż, Franciszek Barudzki, Andrzej Bojanowski, W. Majewski, a spoza wytwórni: Józef Pestka, Franciszek Nawrot i Julian Makuch z Januszna – poseł na sejm. Napływ dużych mas ludzkich za „chlebem” i drewniana kaplica, to główne przyczyny przemawiające za powstaniem odrębnej parafii w Zagożdżonie.
Następnym argumentem uzasadniającym budowę świątyni była daleka odległość do kościoła parafialnego w Jedlni (7 km piaszczystej drogi). Powstanie fabryki, w której produkowano proch, nitroglicerynę (materiały łatwopalne i niebezpieczne), przyczyniło się do tego, że często dochodziło do wybuchów, pożarów, a nawet zdarzały się wypadki śmiertelne. Na miejscu nie było jednak stałego księdza, który udzielił by ludziom ostatniej posługi. Mowa jest o tym w liście Stowarzyszenia Robotników Chrześcijańskich do Kurii Diecezjalnej:
„Pracując już od dłuższego czasu wśród robotników w Wojskowej Wytwórni Prochu w Zagożdżonie kilkakrotnie zwracaliśmy uwagę na potrzebę osiedlenia na miejscu księdza. Przez niespełna dwa lata było w tej wytwórni trzy wybuchy, które pociągnęły za sobą kilkanaście ofiar. Ostatni wybuch z dnia 25 marca 1926 roku już pociągnął za sobą 10 ofiar, z których 3 zmarło. Na miejscu jednak księdza nie ma, który w nagłych wypadkach miałby pieczę”.
Wyżej wymienione fakty: szybki rozwój Państwowej Wytwórni Prochu, a wraz z nią osady, mała drewniana kapliczka, która nie mogła pomieścić wiernych, częste wypadki w fabryce oraz długa i trudna droga do kościoła parafialnego w Jedlni sprawiły, że postanowiono zorganizować oddzielną placówkę duszpasterską.
Biskup diecezji sandomierskiej Paweł Kubicki, pismem swym mianował księdza doktora Edwarda Ptaszyńskiego wikariuszem parafii Jedlnia z rezydencją w Zagożdżonie i zobowiązał go do zorganizowania tu parafii:
„Mając na uwadze dobro duchowe mieszkańców osiedla Zagożdżon i okolicznych wiosek wyznaczyłem księdza doktora wikariuszem parafii Jedlnia… ksiądz doktor obowiązany jest do rezydencji wyłącznie w Zagożdżonie i do spełniania świętych posług przy tamtejszej kapliczce… oraz do poczynania wszelkich starań i przygotowań dla przyspieszenia erekcji nowej samoistnej parafii w Zagożdżonie. W tym celu udzielam Wielebnemu Księdzu władzy i potrzebnej jurysdykcji do odprawiania Mszy świętej w kaplicy w Zagożdżonie”.
Ponieważ teren, na którym miała być postawiona świątynia należał do własności Ministerstwa Spraw Wojskowych, Komitet Budowy Kościoła zwrócił się z prośbą o poparcie przedsięwzięcia do tej instytucji. Ministerstwo Spraw Wojskowych przychylnie ustosunkowało się do tej sprawy, o czym informuje list z dnia 24 III 1927 roku:
„W odpowiedzi na pismo z dnia 4 01 1927 roku zawiadamiam, że MSW podziela konieczność budowy kościoła dla potrzeb duchowych robotników Państwowej Wytwórni Prochu w Zagożdżonie”.
W sprawie zrealizowania budowy kościoła zwróciło się ponownie Stowarzyszenie Robotników Chrześcijańskich do Kurii Diecezjalnej w Sandomierzu. Ksiądz Stefan Grelewski, prezes stowarzyszenia, nadmieniał, że uczestniczył w zjeździe instrukcyjnym Ligi Katolickiej, gdzie miał okazję zetknąć się z Dyrektorem Centralnego Zarządu Wytwórni Wojskowych panem Krzyżanowskim, który poruszył problem budowy kościoła w liście z dnia 14 III 1927 roku: „(…) Dnia 14 marca z Centralnego Zarządu Wytwórni Wojskowych wysłano pismo do 10 Departamentu Ministerstwa Spraw Wojskowych i że teraz wypada, aby władze duchowne uczyniły odpowiedni nacisk na 10 Departament, a sprawa może być przychylnie załatwioną”.
W 1928 rok dnia 1 czerwca biskup Paweł Kubicki w czasie wizytacji, dokonał poświęcenia kamienia węgielnego. Pod budowę świątyni wyznaczono duży plac obok toru kolejowego na wprost mostu przy ulicy Kolejowej. Placu tego nie przekazano kościołowi, co przysporzyło później sporo kłopotów. Dopiero w „1957 roku dzięki usilnym staraniom księdza proboszcza Tomasza Zadęckiego i prawnym zabiegom mecenasa Zygmunta Białkowskiego wyrokiem Sądu Powiatowego w Kozienicach parafia zyskała tytuł własności ziemi, na której znajduje się kościół i zabudowania parafialne”.